Beskid Śląski XII 2009
Jak co roku, przed Bożym Narodzeniem jest chwila wolnego. A dla nas - okazja do pojechania w góry. Tym razem wyprawa była w Beskid Śląski.
Wielka, trzyosobowa wyprawa rozpoczęła się nieciekawie, bo tradycyjnym czekaniem na opóźniony pociąg z Gdyni na Wschodnim i biegiem wzdłuż peronu w Częstochowie do tej części składu, która jechała do Bielska-Białej. Potem było już tylko lepiej. Zgarnęliśmy czekającego na nas w Bielsku Marcina i pojechaliśmy do Korbielowa-Kamiennej. A stamtąd nareszcie pieszo, w kierunku schroniska "Na Rysiance". Warunki były dość dobre - temperatury były na tyle ujemne, że śnieg nie lepił się do butów i ubrań, co więcej - nic nie przemakało :) Ale wody do picia już zamarzały, nawet w plecakach. Do Hali Rysianki doszliśmy już po zmroku.
Następnego dnia w Milówce pożegnaliśmy przeziębionego Krzyśka. i w dwójkę z Marcinem ruszyliśmy do następnego punktu wyprawy - schroniska "Przysłop" pod Baranią Górą. Najpierw mało urozmaiconą drogą przez Kamesznicę, potem przez las. Udało się dojść na tyle wcześnie, żeby nie wyciągać czołówek.
Z wieży widokowej na Baraniej Górze było widać jedynie obficie padający śnieg. Całe przejście tego dnia było dość przyjemne, mimo, że po drodze do Szczyrku nie było żadnego schroniska. Na szczęście mniej-więcej w połowie drogi była Jaskinia Malinowska, gdzie panowały dodatnie temperatury, nie wiało i nie padało, zatem można było zjeść "obiad". Sama Jaskinia jest dość ciekawa, jednak żeby przejść ją całą potrzebny jest sprzęt, którego nie mieliśmy ze sobą. Po wyjściu z jaskini kurtkę i spodnie poniżej kolan miałam zesztywniałe, co trochę utrudniało chodzenie (wchodząc w śnieg, nogawki spodni podnosiły się na wysokość śniegu).
O zachodzie Słońca dotarliśmy na Skrzyczne. Próby zjeżdżania na karimacie po stoku narciarskim niestety średnio wychodziły. W schornisku PTSM "Hondrasik" byliśmy jedynymi goścmi. Dobrze wyposażona kuchnia (ze zmywarką!) była tylko do naszej dyspozycji. We wtorek zeszliśmy czarnym szlakiem do Wilkowic. Tam złapaliśmy pociąg do do Katowic, skąd każde rozjechało się w swoją stronę.
Wyprawę wspominam dobrze, trasa była odpowiednio dobrana, a spotkanie kogokolwiek na szlaku czy turystów w schroniskach, które mijaliśmy za dnia, należało do rzadkości.
12 XII 2009
Wspólne wyjście na koncert "W górach jest wszystko co kocham". Oficjalna strona
V Wrocławski Przegląd Kultury Studenckiej 20-22 XI
MISMaPowy zespół naszych koleżanek (Kasi Abramczyk i Gosi Niemiec) - Myśli rozczochrane wiatrem zapisane zajął III miejsce i zdobył nagrodę publiczności miażdżącą przewagą głosów :) ! Gratulujemy!
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć: Album 1 Album 2
Zobacz klip Myśli rozczochranych wiatrem zapisanych z festiwalu: Piosenka "Kamienie":
Wrocławski przegląd kultury studenckiej "W górach jest wszystko co kocham" [Oficjalna strona festiwalu
Witajcie,
już *20 listopada*, w następny piątek wieczorem rozpocznie się *V
Wrocławski Przegląd Kultury Studenckiej *- impreza niezwykła pod
względem klimatu, ludzi, których się spotyka, no i uroczego miasta -
Wrocławia. Festiwal potrwa do niedzieli, usłyszymy tam klasyków polskiej
sceny piosenki górowej, turystycznej, poezji śpiewanej (m. in. Dom o
Zielonych Progach, legendarny Czerwony Tulipan, Leszek Kopeć, Cisza jak
Ta)) i sami będziemy aktywnie włączać się w śpiew….zapraszamy Was
wszystkich i każdego z osobna bo naprawdę warto! W ubiegłym roku
kameralna grupa Kwadratowa wybyła na festiwal w roli widzów (aczkolwiek
aktywnych), i co tu dużo mówić - było super! Po koncertach zawsze jest
czas na nocne after-party :) A i we Wrocławiu jest co oglądać.
W tym roku zapraszamy do wspólnego wyjazdu tym bardziej, że część
naszego Klubu Turystycznego Kwadrat zaprezentuje się tym razem już jako
uczestnicy konkursowych zmagań - bardzo byłoby nam miło mieć obstawę w
postaci turystycznie zapalonych MISMaPów :D (ktoś musi bić brawo i
prosić o bis….a na poważnie, łatwiej jest stać na scenie wiedząc, że
kumple ze studiów kibicują).
Jeśli chodzi o rzeczy bardziej organizacyjne: festiwal trwa 20-22
listopada w Stołówce Akademickiej; po zgłoszeniu internetowym można
uzyskać *nieodpłatnie miejsce na nocleg* w warunkach turystycznych (w
akademikach, trzeba wziąć śpiwór, karimatę itp.) *ale uwaga! trzeba się
śpieszyć - ilość miejsc jest ograniczona, to duży festiwal!* ; we Wrocku
są miejsca, gdzie można tanio i dobrze zjeść. Co do wyjazdu: my z Gosią
jedziemy już w piątek pociągiem wczesnym popołudniem (coś koło 16).
Jeśli chcecie - możecie się z nami zabrać. Jeśli chodzi o jakieś
ściślejsze ustalenia: można napisać na oficjalny adres Kwadratu, Radek
podjął się jako-takiej koordynacji wyjazdu.
bilety: **
15 zł kosztuje bilet ulgowy na jeden dzień festiwalu
25 zł kosztuje bilet normalny na jeden dzień festiwalu
35 zł kosztuje KARNET ulgowy uprawniający do wejścia na każdy z koncertów
55 zł kosztuje KARNET normalny uprawniający do wejścia na każdy z koncertów
strona festiwalu: http://www.przeglad.wgorach.art.pl/2009
na której jest dosłownie wszystko co trzeba wiedzieć o festiwalu.
Zapraszamy bardzo bardzo gorąco
/Gosia Niemiec
Kasia Abramczyk
/(zespół Myśli Rozczochrane Wiatrem Zapisane)
11.11.2009 Rowery w Kampinoskim Parku Narodowym
Relacja poniżej, a tu zdjęcia :)
Ranek był chłodny i wilgotny, ale jeszcze nie padało. Piątka kwadratów wstała prawie o świcie, żeby spotkać się stacji metra Młociny. Podjechaliśmy kawałek autobusem i ruszyliśmy rowerami w las.
Na początku trafiliśmy na kilka pomników upamiętniających działania wojenne. Potem zaczęły się pagórki. Niektóre za strome, żeby podjechać. Nic dziwnego, skoro przejeżdżaliśmy tuż obok Uroczyska Karpaty ;)
Dalej odbiliśmy na chwilę od szlaku, żeby zobaczyć Zamczysko. Okazało się, że została po nim tylko fosa otaczająca pagórek, której możnaby nie zauważyć, gdyby nie drewniane barierki i schody.
Niedaleko Występnej Góry odbiliśmy na zielony szlak w stronę Roztoki. Ten odcinek był wyjątkowo urokliwy - ścieżka wiła się między niezbyt gęstymi drzewami, ziemię dookoła porastał mech. Chociażby dla takiego widoku warto było tyle jechać :)
W drodze powrotnej zaczęło się pojawiać coraz więcej błotka. Pierwszą oznaką cywilizacji był drogowskaz na Moskwę i Berlin. Powoli zaczynało padać. Wyjechaliśmy z lasu mokrzy.
Nie obyło się bez postojów technicznych - co ciekawe, awarie dotyczyły rowerów najdokładniej sprawdzonych przed wyjadzem ;)
Kwadratowy pokaz zdjęć 9 XI 2009
Z Nowego Jorku po Los Angeles
O swojej podróży koleją, metrem, samochodem, rowerem przez miasta i parki narodowe USA opowiedzieli
Radek Chrapkiewicz & Tomek Smoleński
23-25.10.2009 Bieszczady
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć tutaj. Pogoda była… coraz lepsza :) Dla potomnych musimy zaznaczyć, iż mimo pora wskazywała na potencjalną piękną złotą polską jesień, to zaskoczyła nas solidna zima. Śnieg, który zastaliśmy na miejscu (i tak w niewielkich ilościach zważywszy na to, że Ustrzyki były przez 4 dni totalnie odcięte wcześniej od świata), sukcesywnie topniał. W niedzielę, przy wejściu na Połoninę Caryńską mieliśmy piękną wiosenną (jesienną ?) pogodę, już tylko z resztkami czap śnieżnych spływających po połoninie.
3.10.2009 Żagle na Zalewie Zegrzyńskim
Tym razem Kwadrat zmierzył się z wiatrem i wodą nie zważając na jesienną aurę. Niestety nikt nie odważył się zabrać ze sobą aparatu, ale zamiast zdjęć można przeczytać relację z tego wypadu.
Dnia nie wiem którego, bo szczęśliwi czasu nie liczą, grunt, że to była sobota, wyruszyliśmy na jednodniowy wypad na żagle. Kiedy już wszystkim - zarówno tym puktualnym kierowcom, tym jadącym autobusem, a także tym co zaspali i mieli problemy z trafieniem, udało się dotrzeć do portu w Nieporęcie nie pozostało nam nic innego, jak przygotować łódki, wypływać na Zegrze i łapać wiatr w żagle. 10 osób usadowiło się mniej lub bardziej wygodnie na burtach dwóch omeg i wypłynęliśmy.
Z początku wiatr wiał słabo, poza tym w wyniku ciut późniejszego wypłynięcia jednej z ekip pogubiliśmy się nawzajem wśród licznych żaglówek i windsurferów i sporo czasu zajęło nam ponowne się odnalezienie. Bujaliśmy się zatem spokojnie od brzegu do brzegu, od mostu do mostu z delikatnymi przechyłami i łapaniem fordewindu, żeby spokojnie zjeść :)
Ale po pewnym czasie udało nam się wzajemnie znaleźć, a wiatr zaczął rozwijać większe prędkości i zaczęła się zabawa! Przez chwilę się ścigaliśmy ze sobą - za sterem jednej z łódek zasiadl stary wyga regatowy - Walizka, potem znów się rozłączyliśmy i każda ekipa bujała się osobno :)
Spokojne pływanie stało się wspomnieniem, przechyły były takie, że omegi brały wodę burtą, a rozbryzgujące się o dziób fale oblewaly nas lodowatą wodą (na szczególne wyróżnienie zasługuje Filip, który cierpliwie znosił najgorsze przemoczenia). Z tego też powodu każdy zwrot był przy okazji grą w gorące krzesełka - im bliżej dziobu tym gorzej pryskało, a było jeszcze gorsze miejsce - na zawietrznej burcie (ktoś musiał je zajmować dla odpowiedniej równowagi). A i tak skończyło się na tym, ze wszyscy byliśmy mokrzy, ale jakże szczęśliwi! Warto było trochę zmarznąć! :)
IX 2009 Obóz zerowy w Zawoi
21.05.2009 Czego Borat nie wie o Azji Środkowej?
Kwadratowy pokaz zdjęć. Student etnologii, Bartek Chromik, opowiedział o swojej bardzo ciekawej wyprawie na Wschód (Kazahstan, Kirgistan, Uzbekistan).
09.05.2009 Juwenalia pod żaglami
Jak pogoda dopisuje w weekend, to nie można siedzieć w mieście! Kwadraci rozpoczęli sezon żeglarski na Zalewie Zegrzyńskim. Wiatry nam sprzyjały! A po żagówkach na juwenaliowe koncerty :). Zobacz zdjęcia
1 - 3.05.2009 Dolina Będkowska
W weekend majowy odbył się wyjazd wspinaczkowy. Odwiedziliśmy skałki podkrakowskie w Dolinie Będkowskiej. Zobacz zdjęcia.
6.03.09 godzina 19.00
Prelekcja zdjęć pt.
Chiński Pamir: narciarskie harce na Mustagh Ata
O swoich przygodach z narciarstwem turowym opowiedział opiekun Kwadratu dr hab. inż. Andrzej Huczko.
Wydział Chemii UW - Klub pod Tarasem
Babia góra 8-14.02.09
Prawie 30 osób, tydzień zimą w górach: wędrówki, narty, śpiewanie, integracja. Będzie co wspominać! Galeria zdjęć
Piątek 16.01.09 godzina 19.00
Noworoczna, kwadratowa prelekcja zdjęć: Elbrus dach Europy by Filip Klawe.
Wydział Chemii UW - Klub pod Tarasem